Po dłuższym czasie potrzebowałem znowu zrobić kilka zdjęć moim Ricoh Diacord. To bardzo przyjemny w użyciu aparat, nie ustępuje mojemu Rolleiflexowi Automatowi z 1938, a pod pewnymi względami może wydawać się nawet lepszy. Przez rozdzielone naciąg migawki i przesuw błony, pozwala na wielokrotne naświetlenie jednej klatki, co oczywiście, można poczytać jako wadę, ale przy umiejętnym wykorzystaniu okazuje się być zaletą. Tym razem, nie miałem jednak pomysłu na eksperymenty z wielokrotną ekspozycją, ale bardzo przyjemnie robiło mi się zdjęcia korzystając z dźwigni nastawy ostrości i dużej lupy, które moim zdaniem, są wygodniejsze od odpowiednich urządzeń starego Rolleiflexa. No cóż, aparaty dzieli prawie 20 lat i technika poszła w tym czasie mocno na przód - np. obiektyw Riconar 3.5/80 otrzymał powłoki antyodblaskowe, których stary Tessar z 1938 nie posiadał.
Zdjęcia robiłem w listopadzie, więc załadowałem błonę Fomapan400, spodziewając się, zarówno krótkich dni słonecznych, jak i pochmurnych, szarych i mglistych. Część zdjęć powstało na cmentarzach, Ewangelicko-Augsburskim i Powązkach w Warszawie, a część w najbliższej okolicy naszego domu i na skraju Puszczy Kampinoskiej. Nie podobają mi się, tym razem, moje próby wykorzystania flary, podczas kierowania obiektywu pod słońce, ale spodziewam się, że zaakceptuję je wraz z upływem czasu.
Poniżej kilka przykładowych kadrów i link do slideshow na YouTube i jak
zwykle zaproszenie na
mój profil Instagram gdzie pojawią się również te zdjęcia:






Komentarze
Prześlij komentarz