Raczej małe, niż duże i nie zniechęcają mnie, do dalszych działań, ale - do rzeczy! Każdy aparat, zajmujący miejsce na kolekcjonerskiej półce, powinien być sprawny, by można było nim robić zdjęcia. Nawet, a może zwłaszcza w tak małej kolekcji, jak moja. Mała Welta Welti z 1939 roku, stała na półce i wydawało się, że wszystko z nią jest w porządku. No, może czasy migawki dłuższe od 1/25 s zacinały się, a konstrukcyjnie doskonały, pięcioelementowy obiektyw Schneider Kreuznach Xenar 2.8/50 , może był wewnątrz zamglony. Wiedziałem o tym, jednak zdecydowałem się, by załadować do niego film i wypróbować aparat w akcji. Rezultat nie mógł być doskonały. I nie był. Otrzymałem dużo kadrów prześwietlonych i niedoświetlonych, co składam na karb nietrzymającej czasów migawki - w podobnym czasie robiłem zdjęcia Rolleiflexem i wszystkie kadry, są naświetlone prawidłowo. Kontrast zdjęć, również nie był dobry - zapewne skutek zamglenia obiektywu. Duża część zdjęć, miała nietrafioną ostrość, lub był