Nigdy nie należałem do kategorii ludzi, którzy musieli mieć najlepsze, najostrzejsze obiektywy i tylko nimi robić zdjęcia. Przeciwnie, wolałem, by zdjęcia były dobre, niż tylko ostre, a jednak czułem pewien brak. Moja Leica Standard model E, nie miała oryginalnego Elmara, a niektórzy potrafili o radzieckim obiektywie Industar-22, który głównie był z nią używany i który naprawdę lubię, powiedzieć że to tylko zatyczka do body aparatu...
Po chyba z górą 70. latach, moje body Leica Standard model E z 1932 roku ma znowu, do kompletu obiektyw Leitz Elmar 3,5/50!!!
Obiektyw bez powłok antyodblaskowych w bardzo ładnym stanie, szkła czyste, według numeru seryjnego pochodzi z 1935 roku i jest w wersji chromowanej. Oryginalnie, Leica Standard z 1932 roku była czarna, a obiektywy do niej były niklowane. Ale to body zostało po II Wojnie pochromowane na błysk, więc obiektyw w wersji chrom pasuje tu całkiem nieźle. Do kompletu są dwa oryginalne filtry: wkręcany żółty nr 2 (na zdjęciu!) i nakładany Anty UV. Na pierwszy rzut oka widać bardzo wysoką jakość wykonania obiektywu, chociażby w dokładności grawerowania i radełkowania, a także spasowania tubusa z pierścieniem, czy helikoidalnego gwintu ustawiania ostrości - wszystko jest perfekcyjne. Elmar jest doskonale wykonany i naprawdę, już przy pierwszym kontakcie, nie da się go pomylić z kopiami, czy podróbkami z ZSRR.
Mam nadzieję wkrótce rozpocząć testy aparatu z filmem i z, dla mnie nowym, choć tak naprawdę starym, obiektywem, by sprawdzić jego legendarną ostrość.
Zapraszam również, na mój profil Instagram.
Komentarze
Prześlij komentarz