Po moim pierwszym wpisie spotkałem się z krytyką, że jakoby oceniam jakość filmu, na podstawie otrzymanych skanów, a to może szkodzić . O ile ktokolwiek przeczytał całość wpisu ze zrozumieniem, to musiał zauważyć, że niczego takiego tam nie napisałem, a oceniłem jedynie obrazy , które otrzymałem - z profesjonalnego skanera Noritsu Koki z laboratorium. Można jednak z dużym prawdopodobieństwem założyć, że świeży i prawidłowo naświetlony film, wywołany w powtarzalnym procesie, po zeskanowaniu profesjonalnym skanerem, da obrazy o prawidłowym odwzorowaniu barw . Na podstawie moich skanów, mogłem wnioskować o tym, co stało się z filmem z powodu długotrwałego przechowywania filmu w nieodpowiednich warunkach . Nie miało to, w żadnym razie, znamion oceny filmu! W miniony wtorek odebrałem z labu film. Moje przypuszczenia potwierdziły się. Negatyw jest wybitnie małokontrastowy, a zaświetlona końcówka, która powinna być czarna i słaboprzezierna, ma silnie zielone zabarwienie i zbyt mocno przepus
Zainspirowany komentarzami kolegów, którzy doskonale zrozumieli, o co chodziło w poprzednim artykule, postanowiłem wykorzystać możliwości współczesnej techniki cyfrowej i spróbować przywrócić zdjęciom obraz najbardziej zbliżony do oczekiwanego, wiedząc oczywiście, że obróbka cyfrowa obrazów ze skanera, niewiele ma wspólnego z fotografią starymi aparatami - po prostu, to dalszy ciąg zabawy z przeterminowanym negatywem. Rezultaty pokazuję poniżej, a przy okazji, przekazuję ukłony m. in. dla Jaskiniar , Jarosław , Piotr , Przemek , Kamil i wielu innych - dziękuję! Zapraszam również tam ! *** Udostępniwszy poprzedni artykuł, spotkałem się również z, moim zdaniem, pewnym niezrozumieniem jego, bardzo prostego przesłania. Nigdy nie byłem perfekcjonistą i nie chciałbym, aby moje wpisy był traktowane zbyt serio i bez należnego dystansu, ale wypadałoby, przed skomentowaniem, chociażby przeczytać cały artykuł ze zrozumieniem. Już na wstępie tamtego artykułu zaznaczyłem, że