Przejdź do głównej zawartości

Posty

Agfa Synchro Box, czyli Box Camera Revolution

Od mojej córki i zięcia, dostałem prezent - mały, prosty aparacik Agfa Synchro Box , na błonę zwojową typu 120 , robiący 8 zdjęć w formacie 6x9 . Aparaty tego typu były produkowane w latach 1949-1957 i były kontynuacją przedwojennej serii aparatów Agfa Box z dodaniem synchronizacji ze spaleniowymi  lampami błyskowymi - na górnej części obudowy aparatu, są widoczne dwa punkty kontaktowe. Aparat miał sprawny mechanizm migawki, jednak wieloletnie przechowywanie w niesprzyjających warunkach pozostawiło na nim swoje ślady - zamglenie szkieł i rdza wewnątrz puszki. Mimo tego postanowiłem natychmiast załadować do niego film i wypróbować aparat w plenerze. Gnany ciekawością, nie spodziewając się rewelacyjnych efektów. Aparat jest bardzo prostą, prostopadłościenną skrzynką z zewnętrzną osłoną obiektywu, prymitywnym mechanizmem migawki (czas otwarcia około 1/30 s i B ) dwiema wartościami przysłony 11 i 16 oraz filtrem żółtym i dwoma lustrzanymi (brillant) celownikami do formatów pionowego
Najnowsze posty

Marcowa Kine Exakta II i skanowanie w domu

W prezencie od brata, dostałem fotograficzny zestaw: Mieszek do fotografii makro, wyprodukowany przez Ihagee Dresden w latach 60-70. ubiegłego wieku wraz z obiektywem aus Jena T (czyli Tessar ) 2.8/50 "zebra" z automatycznym zamykaniem przysłony i mocowaniem typu Exakta z tego samego czasu. Mieszek był przerobiony, bo od strony mocowania aparatu, miał zdjęte mocowanie typu Exakta i założone mocowanie typu M42 - np. dla aparatów Praktica , lub Zenit . Nie miałem pomysłu, na użycie mieszka, ale obiektyw wyglądał na czysty i sprawny, więc postanowiłem go sprawdzić "w boju" i zamocowałem do swojej Kine Exakta II z 1949 roku, żeby zrobić nim kilka zdjęć. Dziewięć pierwszych zdjęć, na filmie Fomapan 400 , zrobiłem właśnie tym obiektywem. Tyle powinno wystarczyć, żeby go ocenić - obiektyw jest czysty i sprawny i pewnie będzie często używany. Później założyłem obiektyw Carl Zeiss Jena Biotar 2/58 z 1956 roku, "srebrny" z

Indywidualny styl

Niedawno, mój ulubiony youtuber fotograficzny, Ari Jaaksi , poruszył temat jego własnego, indywidualnego stylu w fotografii. Moim zdaniem, bardzo trafnie zauważył, że nasze najwcześniejsze w życiu doświadczenia, te z pierwszych kilku najmłodszych lat, najbardziej ważą, na naszym dalszym sposobie postrzegania i rozumienia świata i one w późniejszym okresie życia determinują nasze działania, jak i ewentualne efekty naszych, artystycznych wypowiedzi. Zgadzam się z tym w pełni i wiem, że jest to spójne z badaniami w dziedzinie psychologii. Jesteśmy więc, jako osobowości, ukształtowani w ciągu pierwszych kilku lat naszego życia. Wszystko, czego wtedy doświadczyliśmy, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy, wszystkie nasze, związane z tym emocje, po prostu wszystko , zostaje z nami na zawsze do końca życia! I nie tyle w formie wspomnień, bo te z czasem się zacierają, ale w formie naszej osobowości, sposobu patrzenia na świat i reagowaniu nań. Ari pokazał swoje zdjęcia i rozdzielił je, na te bardziej

Rejestracja procesu działań #3

Przeglądając swoje "archiwum", natknąłem się na negatywy zdjęć, które zrobiłem na pierwszym roku studiów na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego warszawskiej ASP w Pracowni Rzeźby - 1979-1980 . Pracownię prowadził Krystyn (Krystian) Jarnuszkiewicz we współpracy z Markiem Sarełło - znani m. in z realizacji  Pomnika Ofiar Czerwca 1956, zwanego potocznie Poznańskimi Krzyżami .  Pierwsze ćwiczenia polegały, na tworzeniu abstrakcyjnych, małych form rzeźbiarskich, mających wyrażać różne treści, jak np. upływ czasu, kontrast twarde-miękkie i podobne. Następne było studium natury - modelem była kość wołu. Wybrane rzeźby, wykonane w glinie, uzyskały przywilej utrwalenia ich w formie odlewu gipsowego. Moja rzeźba, jako jedna z dwu, uzyskała właśnie ów przywilej, ale podczas procesu odlewania popełniłem błąd i odlew był niekompletny, musiał zostać powtórzony. Końcowy efekt nie był w pełni zadowalający, chociaż zakwalifikowany pozytywnie. No cóż, to był mój pierwszy w życiu odlew gipso

W cieniu legendy - Lordomat i Lordox

Kolega Robert, kolekcjoner aparatów, udostępnił mi do testów dwa, ciekawe i u nas raczej mało znane, aparaty - Lordomat i Lordox . Oba pochodzą z lat 50. wyprodukowane zostały w niemieckiej firmie Leidolf w Wetzlar , mieście w którym powstał najsłynniejszy chyba na świecie małoobrazkowy aparat fotograficzny - Leica . Nie wiem, na ile zasadne jest moje przypuszczenie, że bliskość wytwórni Ernsta Leitza w Wetzlar , nie pomagała w popularyzacji, aparatów i optyki, produkowanych po sąsiedzku w firmie Leidolf , która wyraźnie chciała się odróżnić, od wielkiego konkurenta. Przyjrzyjmy się bliżej aparatom Leidolf - Lordomat i Lordox . Pierwszy z nich, to zaawansowany aparat dalmierzowy z wymienną optyką. Przy pierwszym kontakcie zwraca uwagę charakterystyczny, nietypowy design i bardzo wysoka jakość wykończenia aparatu. Aparat zaprojektowany i wykonany jest bardzo starannie z wielką dbałością o szczegóły. Od legendy odróżnia się między innymi: - zastosowaną migawką centralną Prontor-SVS