Przejdź do głównej zawartości

Ercona II

Znowu, kolega Robert, udostępnił mi aparat, ze swojego pięknego zbioru, do testów i porównania z tymi, które znam. Tym razem była to Ercona II, produkowana w NRD od 1956 roku, nowa wersja, znanej już moim czytelnikom, Ercony, kopii (nie kontynuacji!!!) przedwojennego aparatu Ikonta 521/2 (Ikonta C)

Ercona II, różni się zewnętrznie, od swojej poprzedniczki - głównie widoczna jest zmodernizowana górna pokrywa aparatu, zawierająca wbudowany wizjer celownika, została też wyposażona w nowy, skórzany futerał, zawieszany na pasku, na szyi - fotografując pierwszą wersją Ercony, musimy wyjąć aparat z futerału i trzymać go w ręku. Poza tym, Ercona II różni się, od mojego egzemplarza Ercony, migawką i obiektywem:

Ercona
Obiektyw Novar-Anastigmat 4.5/110
Migawka dwulistkowa Gebruder Werner (GW) 1/25 s - 1/100 s plus B
Celownik składany
Format zdjęć 6x9
Masa 703 g

Ercona II
Obiektyw Carl Zeiss Jena Tessar 3.5/105
Migawka pięciolistkowa Tempor 1 s - 1/250 s plus B
Synchronizacja z lampą błyskową
Celownik zintegrowany w górnej obudowie
Format zdjęć 6x6 i 6x9 (zweiformat)
Masa 778 g

Na podstawie powyższego zestawienia, można ulec złudzeniu, że modyfikacja z wersji I do II, oprócz wprowadzenia nowej, górnej pokrywy ze zintegrowanym wizjerem celownika, jednocześnie wprowadziła ulepszenie migawki i obiektywu, oraz przeróbkę na zweiformat, ale nie byłoby to prawdą. Po prostu, pierwsza Ercona była produkowana w wersjach prostszych i tańszych oraz bogatszych, pod względem wyposażenia, i droższych. Mój egzemplarz pierwszej Ercony, to wersja podstawowa, najtańsza. Wraz z wprowadzeniem modelu Ercona II produkowano je z obiektywami Novonar 4.5/110 i Tessar 3.5/105 oraz z dwoma typami migawek - Tempor i Prontor-SVS. Przypomina mi to trochę, unowocześnienie w 1954 roku aparatu Belfoca, do modelu Belfoca II, gdzie również pierwszą, zauważalną zmianą było dodanie chromowanej górnej pokrywy z wbudowanym wizjerem celownika.

Najważniejsze, że Ercona II, którą dostałem do testów, jest zachowana w pięknym stanie wizualnym i idealnym stanie technicznym oraz posiada oryginalną wkładkę/maskę do formatu 6x6. Samo fotografowanie tym aparatem jest bardzo przyjemne. W normalnym użytkowaniu, przydaje się blokada podwójnej ekspozycji, podobna do tej w poprzednim modelu Ercony - nie ma niebezpieczeństwa zrobienia dwóch zdjęć na jednej klatce. Nie znaczy to jednak, że nie należy być szczególnie uważnym pracując z tym aparatem, o czym przekonał się m. in. Steve O'Nions, co pokazał w swoim vlogu na YouTube: https://youtu.be/LFyDKsBty74 Jak widać, błędy mogą dotknąć każdego, nawet bardzo doświadczonego fotografa. Miałem do dyspozycji świetny aparat, wraz z maską do zdjęć w formacie 6x6, co właśnie chciałem wykorzystać. Do pełni szczęścia w pracy z Erconą II, brakuje chyba tylko wbudowanego i zintegrowanego z obiektywem dalmierza - ale to już nie byłaby Ercona II, kopia i rozwinięcie Ikonty C, tylko Super Ikonty, więc np. radziecka Moskwa. Czasami moje oceny odległości "na oko", są zupełnie prawidłowe, ale przecież, to nie jest najlepszy sposób... Może brakuje jeszcze korekty błędu paralaksy, który zwiększa się wraz z przybliżaniem aparatu do fotografowanego przedmiotu? Ale, może, nie należy przesadzać z ilością udogodnień i skupić się na fotografowaniu?

Zdjęcia testowe?
Pierwsza, testowa rolka, to była błona Fomapan 100 - pierwsza średnioformatowa błona typu 120, którą samodzielnie wywołałem, po chyba ponad 30. latach przerwy! 

Wywołanie: wywoływacz - Fomadon R09, rozcieńczenie 1:100, czas 1 godzina - tzw. "semi stand",
Kąpiel przerywająca - woda + ocet,
Utrwalenie: utrwalacz Fomafix P U1,
Płukanie pod bieżącą wodą,
Zmniejszenie napięcia powierzchniowego - czymś z kuchni...

Po wyjęciu błony z koreksu pojawił się pierwszy problem, niespowodowany moim błędem, a raczej źle pojętą oszczędnością, lub raczej niedokładnością producenta negatywu - błona była przynajmniej o kilkanaście milimetrów za krótka i plaster, klejący błonę do papieru ochronnego, wypadł na 1/4 pierwszej klatki, czyli miałem, na wstępie, 11, zamiast 12. zdjęć! Pierwsze obejrzenie błony pod lupą, pokazało, że nie jest źle, ale dokładne skany ujawniły jednak, że zbyt często, nie trafiłem z ostrością. Brak dalmierza, przy ogniskowej 105 mm i szerokim otwarciu przysłony obiektywu, skutkuje mijaniem się "papierowej" głębi ostrości z głównymi punktami obrazu, doświadczyłem już kiedyś tego, robiąc zdjęcia moim aparatem Belfoca II - szkoda... Będę chciał wkrótce powtórzyć sesję z tym aparatem - na razie jest, jak jest! Aparat, w swojej klasie, jest doskonały, a wszystkie błędy, mogę zapisać po mojej stronie! Zobaczcie niżej.

.

Serdecznie zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci.

.

Poniżej - aparat Ercona II, widoki ogólne i widok oryginalnej maski 6x6, wizualne porównanie dwóch modeli aparatu Ercona (moja partnerka, Kasia, mówi, że stara wersja jest ładniejsza - "taka klasyczna - przedwojenna") kilka przykładowych kadrów, zrobionych na błonie Fomapan 100 i link do slide show na YouTube:


 
 
 
 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy Smena 8, to "s**t camera"?

Na fejsbukowych forach i grupach, poświęconych fotografii analogowej, spotykam częste opinie, że radzieckie aparaty fotograficzne, Lubitel , Zenit , a w szczególności Smena , są nic nie wartym złomem i nie należy w ogóle brać ich pod uwagę w wyborze sprzętu do fotografii na filmie. Czy to prawda? Co ja o tym sądzę? Przede wszystkim, najpierw, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle zająć się fotografią na filmie, powinniśmy wiedzieć, czego szukamy w tej dziedzinie. Mój wybór jest prosty: nie zamierzam robić zdjęć najlepszych na świecie, nie zamierzam równać się z fotograficznymi sławami, chcę robić swoje zdjęcia, po swojemu , chcę bawić się fotografią, podobnie, jak bawiłem się w czasach mojego dzieciństwa i młodości, próbując, najlepiej jak potrafię, przekazać emocje i treści, które ważne są, dla mnie, dzisiaj . Radzieckie aparaty fotograficzne, były nieodłączną częścią tamtej rzeczywistości. Dla niektórych z nas, w biednych czasach Żelaznej Kurtyny, radziecki aparat Zenit , był szcz

Rolleiflex!!! Czyli: My TLR Story #10

Kultowy aparat w moich rękach! Moim marzeniem, było móc robić zdjęcia tym aparatem, albo którymś modelem z tej wytwórni. Zawsze aparaty Rolleiflex i Rolleicord , były poza moim zasięgiem. Kilka tygodni temu, pojawiła się możliwość długoterminowego wypożyczenia przedwojennego Rolleiflexa . To Rolleiflex Automat 6x6 - Model RF 111A z obiektywem Carl Zeiss Jena Tessar 3.5/75 ( Rolleiflex Automat Model 2 i tutaj ) z 1938 roku!  Aparat, pomimo słusznego wieku, jest w pięknym stanie i w stu procentach sprawny! Ma również piękny, skórzany futerał. Praca Rolleiflexem , jest bardzo przyjemna - matówkowy wizjer z prowadnicami, jest jasny, chociaż lupa mogłaby być większa, w powojennych modelach to poprawiono, ale ustawianie ostrości bardziej zależy od wzroku fotografa i każda osoba używająca okularów , jak ja, może mieć z tym kłopot.  Ustawianie czasów otwarcia migawki i przysłony realizowane jest dwoma pokrętłami po bokach obiektywów, a wartości ustawionych parametrów widać w okienku od

Forsowanie Fomapan 400@3200

Niedawno, na pewnej fejsbukowej grupie ujawniłem, że zamierzam naświetlić film negatywowy Fomapan 400 , jako czulszy o trzy działki, czyli na ISO 3200 a następnie, wywołać go forsownie do ISO 3200 w wywoływaczu typu Fomadon R09 . Zaraz podniosły się głosy, że: Po pierwsze, Fomapan 400 , nie nadaje się do forsowania. Ciekawe, dlaczego? Odpowiedzi brak! Po drugie, że efekty będą fatalne, że zadymienie, że ziarno, ale brak odnośników do przykładów... Nikt nie podał przykładów owego fatalnego efektu, za to jeden z kolegów, przysłał mi prywatnie link do swojego folderu z tak naświetlonymi i wywołanymi zdjęciami - zastrzegając, że ziarno duże i że nie bardzo podoba mu się rezultat. Mnie jego zdjęcia się bardzo spodobały, więc postanowiłem powtórzyć jego procedurę. Jako uwagę główną, trzeba podać, że puryści uważają wywołanie forsowne za błąd! Według zasad rzemiosła, bo nie sztuki (!!!), negatyw należy naświetlić nominalnie, lub lekko (o pół działki?) prześwietlić i wywołać zgodnie z zalec