Przejdź do głównej zawartości

Kodak Retina I z 1939 roku - reaktywacja

Piękny, niezwykły, malutki, składany, mieszkowy aparacik Kodak Retina I (model no 143) z 1939 roku, był jednym z zaczątków mojej mini kolekcji. Od pierwszego wejrzenia, był moim faworytem wśród małoobrazkowych aparatów bez dalmierza. Malutkie cacko i solidne (Kodak Retina, jest mniejszy, ale waży jednak ciut więcej - 470g - od aparatu Leica Standard - 462g z obiektywem Industar-22) dzieło sztuki inżynierskiej. Od razu "rzuciłem się w wir" fotografowania moim Kodakiem Retiną, jednocześnie poszukiwałem informacji na jego temat. Wkrótce potrafiłem, na podstawie jego cech, zidentyfikować model, bo od czasu wyprodukowania pierwszego Kodaka Retiny, od 1934 do 1939 roku, było ich sporo, ale to nie był koniec ich produkcji, więc powstawały kolejne wersje i modele. Wkrótce zaznajomiłem się z towarzystwem miłośników, a może nawet fanatyków tych aparatów, a dr David Jentz, specjalista m. in. od historii Kodaków Retina, na podstawie numerów seryjnych korpusu aparatu, obiektywu (Schneider-Kreuznach - Retina Xenar 3.5/50 - według ustaleń dra Jentza numer seryjny został wygrawerowany 21 maja 1938 roku) oraz migawki (Compur-Rapid) potwierdził model i rok produkcji mojego egzemplarza. Wtedy też poznałem trochę bliżej bogactwo typów i fascynującą historię Kodaków Retina, wywodzących się z fabryki Kodak AG - Dr. Nagel Werk, a wcześniej firmy Nagel, której założycielem był dr August Nagel, po zaprzestaniu wspólpracy z firmą Contessa-Nettel.

Niestety, po kilku naświetlonych filmach, zniechęciłem się, ponieważ na sporej części zdjęć, pojawiły się efekty przecieków pasożytniczego światła. Mieszek mojego ślicznego Kodaka Retiny był dziurawy! Przez długi czas, nie potrafiłem wykryć uszkodzenia. Podświetlanie silnym halogenem, nie ujawniało dziurki. Ale wszystko do czasu! Co jakiś czas, zdejmowałem aparacik z półki i oglądałem miech pod silnym światłem. W końcu - JEST! Ale, przez kolejne, upływające miesiące, nie wiedziałem jak zabrać się za naprawę. Zresztą, już pisałem, że nie potrafię tego robić. Znowu spojrzałem na dziurę, ukrytą pod mechanizmem wysuwania/składania miecha i postanowiłem sprawę rozwiązać. Dokonałem doraźnej, bezinwazyjnej naprawy, kawałkiem czarnej taśmy klejącej, wklejonej od wewnątrz. Wielokrotnie obejrzałem tak uszczelniony mieszek pod lampą - jest szczelny! Zaryzykowałem i założyłem do aparatu film. Będę nim robił znowu zdjęcia! Niestety, po załadowaniu filmu do aparatu, ujawniła się kolejna usterka, wcześniej niezauważona - sprężyna spustu migawki, sprzężonego z licznikiem klatek i blokadą pokrętła naciągu filmu, nie odbija poprawnie! Tego już nie potrafię samodzielnie zreperować. Moja kochana Retina wymagała profesjonalnego serwisu!!! Z pomocą przyszedł znany w środowisku kolega, pod pseudonimem Meopta Flexaret. Dzięki!!!

Kodak Retina I, model 143 z 1939 roku, to nie jest łatwa w użyciu "point and shoot camera"! Procedurę wykonywania zdjęć można porównać do tego, co opisywałem przy okazji aparatu Beltica, z którym można go porównać, również pod względem składanej, mieszkowej konstrukcji. Procedura wygląda tak:

  • Po załadowaniu kasety z filmem, należy nacisnąć przycisk na dolnej płycie aparatu i otworzyć klapkę z kryjącą mieszek z migawką i obiektywem.
  • Dźwigienką z tyłu, w górnej części aparatu, przesunąć w prawo w celu odblokowania pokrętła przesuwu/naciągu filmu i ustawienia kolejnego numeru klatki.
  • Obrócić pokrętłem przesuwu/naciągu filmu do oporu.
  • Ustawić parametry ekspozycji: odległość do fotografowanego obiektu, przysłonę i czas ekspozycji.
  • Naciągnąć migawkę.
  • Wycelować i nacisnąć spust migawki, czyli zrobić zdjęcie.
  • Przed zamknięciem mieszka, koniecznie wkręcić obiektyw do oporu, czyli ustawić go z powrotem w pozycji "nieskończoność".

Po prostu, trzeba skupić się na kilku ważnych rzeczach, jak przesuw filmu, przed naciągnięciem migawki, bo aparat nie ma blokady podwójnej ekspozycji, ustawienie przysłony, ustawienie czasu migawki i jej naciągnięcie, precyzyjne ustawienie ostrości, bez dalmierza, skala głębi ostrości, jest umieszczona, na dolnej ściance aparatu, a także konieczne jest wkręcenie obiektywu do pozycji "nieskończoność", przed zamknięciem klapki miecha, bo wysunięty obiektyw i bolec do jego regulacji, przeszkadzają i blokują tę czynność...

Obiektyw Schneider-Kreuznach - Retina Xenar 3.5/50 (typu "tessar"?) w moim egzemplarzu, jest bardzo dobry i pomimo tego, że nie posiada powłok antyrefleksyjnych i jest bardzo "używany", czyli są na nim liczne ryski od czyszczenia, jest wciąż ostry i kontrastowy, daje również bardzo ładną plastykę. Potwierdzają to zrobione nim zdjęcia, będące jednymi z pierwszych moich prób "analogowych", po wieloletniej przerwie, pomimo zaświetleń od wspomnianej dziurki w miechu.

Po naprawie, ponownie załadowałem do mojej Retiny film. Tym razem, był to Fomapan 400, który wywołałem samodzielnie, według znanego już schematu:

Wywołanie: wywoływacz - Fomadon R09, rozcieńczenie 1:100, czas 1 godzina - tzw. "semi stand",
Kąpiel przerywająca: woda + ocet,
Utrwalenie: utrwalacz Fomafix P U1,
Płukanie pod bieżącą wodą,
Zmniejszenie napięcia powierzchniowego - czymś z kuchni...

Właśnie odebrałem skany. Zdjęcia są raczej ostre, poza tymi, gdzie ja nie trafiłem z ostrością, przy przysłonie f = 5.6, lub jeszcze szerzej otwierając obiektyw. Oczywiście, musiałem wielokrotnie skierować obiektyw w kierunku słońca, bo lubię takie zdjęcia i flary z przedwojennego obiektywu, bez powłok antyodblaskowych - uważam to, za o wiele ciekawsze, od poprawności i doskonałości. No i ziarno, na Fomie 400 w Rodinalu, wyszło naprawdę duże! Lubię rozpiętość tonalną uzyskiwaną przy dużym rozcieńczeniu Rodinalu R09, ale będę też musiał spróbować innych wywoływaczy. Zamieszczam tutaj kilka przykładów z tego pierwszego, po naprawie, filmu, a w moim Kodaku Retina I, jest już założony kolejny film i ewentualny slide-show na YouTube zrobię, kiedy będę miał już zeskanowane obie rolki.

.

Serdecznie zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci!

.

Poniżej:
zdjęcie aparatu Kodak Retina I (model no 143) z 1939 roku wraz z futerałem,
link do pierwszego slide-show, sprzed naprawy,
kilka zdjęć wykonanych, po naprawie (Fomapan400, Fomadon R09 1:100/1h "semi stand"):




















Komentarze

  1. Zapraszam do obejrzenia short video slide-show: https://youtube.com/shorts/8QVhVkff-zU?feature=share

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Czy Smena 8, to "s**t camera"?

Na fejsbukowych forach i grupach, poświęconych fotografii analogowej, spotykam częste opinie, że radzieckie aparaty fotograficzne, Lubitel , Zenit , a w szczególności Smena , są nic nie wartym złomem i nie należy w ogóle brać ich pod uwagę w wyborze sprzętu do fotografii na filmie. Czy to prawda? Co ja o tym sądzę? Przede wszystkim, najpierw, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle zająć się fotografią na filmie, powinniśmy wiedzieć, czego szukamy w tej dziedzinie. Mój wybór jest prosty: nie zamierzam robić zdjęć najlepszych na świecie, nie zamierzam równać się z fotograficznymi sławami, chcę robić swoje zdjęcia, po swojemu , chcę bawić się fotografią, podobnie, jak bawiłem się w czasach mojego dzieciństwa i młodości, próbując, najlepiej jak potrafię, przekazać emocje i treści, które ważne są, dla mnie, dzisiaj . Radzieckie aparaty fotograficzne, były nieodłączną częścią tamtej rzeczywistości. Dla niektórych z nas, w biednych czasach Żelaznej Kurtyny, radziecki aparat Zenit , był szcz

Rolleiflex!!! Czyli: My TLR Story #10

Kultowy aparat w moich rękach! Moim marzeniem, było móc robić zdjęcia tym aparatem, albo którymś modelem z tej wytwórni. Zawsze aparaty Rolleiflex i Rolleicord , były poza moim zasięgiem. Kilka tygodni temu, pojawiła się możliwość długoterminowego wypożyczenia przedwojennego Rolleiflexa . To Rolleiflex Automat 6x6 - Model RF 111A z obiektywem Carl Zeiss Jena Tessar 3.5/75 ( Rolleiflex Automat Model 2 i tutaj ) z 1938 roku!  Aparat, pomimo słusznego wieku, jest w pięknym stanie i w stu procentach sprawny! Ma również piękny, skórzany futerał. Praca Rolleiflexem , jest bardzo przyjemna - matówkowy wizjer z prowadnicami, jest jasny, chociaż lupa mogłaby być większa, w powojennych modelach to poprawiono, ale ustawianie ostrości bardziej zależy od wzroku fotografa i każda osoba używająca okularów , jak ja, może mieć z tym kłopot.  Ustawianie czasów otwarcia migawki i przysłony realizowane jest dwoma pokrętłami po bokach obiektywów, a wartości ustawionych parametrów widać w okienku od

Forsowanie Fomapan 400@3200

Niedawno, na pewnej fejsbukowej grupie ujawniłem, że zamierzam naświetlić film negatywowy Fomapan 400 , jako czulszy o trzy działki, czyli na ISO 3200 a następnie, wywołać go forsownie do ISO 3200 w wywoływaczu typu Fomadon R09 . Zaraz podniosły się głosy, że: Po pierwsze, Fomapan 400 , nie nadaje się do forsowania. Ciekawe, dlaczego? Odpowiedzi brak! Po drugie, że efekty będą fatalne, że zadymienie, że ziarno, ale brak odnośników do przykładów... Nikt nie podał przykładów owego fatalnego efektu, za to jeden z kolegów, przysłał mi prywatnie link do swojego folderu z tak naświetlonymi i wywołanymi zdjęciami - zastrzegając, że ziarno duże i że nie bardzo podoba mu się rezultat. Mnie jego zdjęcia się bardzo spodobały, więc postanowiłem powtórzyć jego procedurę. Jako uwagę główną, trzeba podać, że puryści uważają wywołanie forsowne za błąd! Według zasad rzemiosła, bo nie sztuki (!!!), negatyw należy naświetlić nominalnie, lub lekko (o pół działki?) prześwietlić i wywołać zgodnie z zalec