Przejdź do głównej zawartości

Agfa Isolette I - ponownie

O tym małym, składanym, poręcznym aparaciku pisałem wcześniej, a trzy opublikowane na YouTube  slideshows, pokazały możliwości tego bardzo przyjemnego narzędzia. Zanim do mojej mini kolekcji trafiły dwa TLR-y, to właśnie Agfa Isolette I była moim ulubionym aparatem w formacie 6x6. W ciemnych i zimnych dniach listopada i grudnia 2022, postanowiłem wrócić do fotografowania małą Agfą, by przypomnieć sobie specyfikę fotografowania nią i spróbować porównać, rezultaty i wrażenia.

Znowu miałem w ręku prosty, składany aparat bez dalmierza i byłem bardzo ciekaw, czy jestem w stanie wrócić do oceniania odległości "na oko", by główne motywy kadru znalazły się w strefie ostrości, zwłaszcza że obiektyw, nie ma naniesionej skali głębi ostrości, co wcześniej w ogóle mi nie przeszkadzało. Do tego, listopad i początek grudnia okazały się być wyjątkowo pochmurnymi i ciemnymi, chociaż, co widać na zdjęciach, trafiłem na kilka błysków słońca. Aby wspomóc efekty oceny odległości, naświetliłem cały film Rollei RPX 400 na ISO1600 - mogłem więc użyć dłuższego czasu lub/i domknąć przysłonę w celu uzyskania większej głębi ostrości. Używając negatywu i aparatu średniego formatu, nie obawiałem się drastycznego zwiększenia ziarna, przy robieniu powiększeń. Na pewno, fotografując znowu Agfą Isolette I, miałem z tego mnóstwo frajdy. Wróciłem do swoich ulubionych motywów, próbując wejść, do tej samej rzeki, będąc ciekaw, jak dzisiaj spojrzę na nie i czy uda mi się odejść od sposobów, które wykorzystałem w fotografii już wcześniej. W kilku przypadkach, jadę tym samym torem. Może nie potrafię spojrzeć inaczej? Może nie mam chęci przełamywać swoich własnych schematów? Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy muszę na siłę poszukiwać nowości. Już użycie innego aparatu w tym samym środowisku, jest dla mnie wystarczającą zabawą. Nie tworzę wiekopomnego dzieła, nie muszę być kreatywny. Po prostu, bawię się. Odwiedzam, te same miejsca, fascynują mnie te same motywy, więc uzyskuję podobne efekty. Może kiedyś zrobię porównanie: to samo drzewo, sfotografowane z podobnego miejsca, ale różnymi aparatami ... Ale, nie mam jakiegoś silnego parcia, na takie "projekty" ... Bo niby co miałoby takie porównanie udowodnić? 

Rezultaty? Zdjęcia z tej rolki wydają mi się być jednak inne, niż wcześniejsze, zrobione mała Agfą Isolette I. Już nie mam wrażenia, owej bezwzględnej ostrości obiektywu Agnar 4.5/85, ale zdjęcia podobają mi się! Podobają mi się, zarówno, względne nieostrości, jak i flary, przy skierowaniu obiektywu w kierunku słońca. W odróżnieniu od nowoczesnych obiektywów z wieloma powłokami antyodblaskowymi, skromny Agnar tworzy potężne flary. Te flary wydają mi się bardzo naturalne i naprawdę, bardzo lubię takie efekty, możliwe właśnie dzięki optyce sprzed ponad 60 lat. Kilka zdjęć z tej rolki, moim zdaniem, zasługuje na wykonanie powiększeń w ciemni! Na tej błonie, znalazła się również jedna, niechciana, podwójna ekspozycja - tym razem efekt, moim zdaniem, nie jest wart prezentacji - to po prostu, mój błąd.

.

Serdecznie zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci

.

Poniżej, ja z moją Agfą Isolette I w plenerze  (zdjęcie dzięki Kasi) trzy przykładowe zdjęia z omawianej rolki i link do slideshow na YouTube:







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy Smena 8, to "s**t camera"?

Na fejsbukowych forach i grupach, poświęconych fotografii analogowej, spotykam częste opinie, że radzieckie aparaty fotograficzne, Lubitel , Zenit , a w szczególności Smena , są nic nie wartym złomem i nie należy w ogóle brać ich pod uwagę w wyborze sprzętu do fotografii na filmie. Czy to prawda? Co ja o tym sądzę? Przede wszystkim, najpierw, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle zająć się fotografią na filmie, powinniśmy wiedzieć, czego szukamy w tej dziedzinie. Mój wybór jest prosty: nie zamierzam robić zdjęć najlepszych na świecie, nie zamierzam równać się z fotograficznymi sławami, chcę robić swoje zdjęcia, po swojemu , chcę bawić się fotografią, podobnie, jak bawiłem się w czasach mojego dzieciństwa i młodości, próbując, najlepiej jak potrafię, przekazać emocje i treści, które ważne są, dla mnie, dzisiaj . Radzieckie aparaty fotograficzne, były nieodłączną częścią tamtej rzeczywistości. Dla niektórych z nas, w biednych czasach Żelaznej Kurtyny, radziecki aparat Zenit , był szcz

Rolleiflex!!! Czyli: My TLR Story #10

Kultowy aparat w moich rękach! Moim marzeniem, było móc robić zdjęcia tym aparatem, albo którymś modelem z tej wytwórni. Zawsze aparaty Rolleiflex i Rolleicord , były poza moim zasięgiem. Kilka tygodni temu, pojawiła się możliwość długoterminowego wypożyczenia przedwojennego Rolleiflexa . To Rolleiflex Automat 6x6 - Model RF 111A z obiektywem Carl Zeiss Jena Tessar 3.5/75 ( Rolleiflex Automat Model 2 i tutaj ) z 1938 roku!  Aparat, pomimo słusznego wieku, jest w pięknym stanie i w stu procentach sprawny! Ma również piękny, skórzany futerał. Praca Rolleiflexem , jest bardzo przyjemna - matówkowy wizjer z prowadnicami, jest jasny, chociaż lupa mogłaby być większa, w powojennych modelach to poprawiono, ale ustawianie ostrości bardziej zależy od wzroku fotografa i każda osoba używająca okularów , jak ja, może mieć z tym kłopot.  Ustawianie czasów otwarcia migawki i przysłony realizowane jest dwoma pokrętłami po bokach obiektywów, a wartości ustawionych parametrów widać w okienku od

Forsowanie Fomapan 400@3200

Niedawno, na pewnej fejsbukowej grupie ujawniłem, że zamierzam naświetlić film negatywowy Fomapan 400 , jako czulszy o trzy działki, czyli na ISO 3200 a następnie, wywołać go forsownie do ISO 3200 w wywoływaczu typu Fomadon R09 . Zaraz podniosły się głosy, że: Po pierwsze, Fomapan 400 , nie nadaje się do forsowania. Ciekawe, dlaczego? Odpowiedzi brak! Po drugie, że efekty będą fatalne, że zadymienie, że ziarno, ale brak odnośników do przykładów... Nikt nie podał przykładów owego fatalnego efektu, za to jeden z kolegów, przysłał mi prywatnie link do swojego folderu z tak naświetlonymi i wywołanymi zdjęciami - zastrzegając, że ziarno duże i że nie bardzo podoba mu się rezultat. Mnie jego zdjęcia się bardzo spodobały, więc postanowiłem powtórzyć jego procedurę. Jako uwagę główną, trzeba podać, że puryści uważają wywołanie forsowne za błąd! Według zasad rzemiosła, bo nie sztuki (!!!), negatyw należy naświetlić nominalnie, lub lekko (o pół działki?) prześwietlić i wywołać zgodnie z zalec