Przejdź do głównej zawartości

Flary, czyli polubić nieuniknione

Kilka dni temu, kolega pokazał mi swoje zdjęcia nocne, zwracając uwagę na niepożądane, według niego, odblaski w okolicach fotografowanych źródeł nocnego oświetlenia. Odpowiedziałem wtedy, że to jest efekt pewnych, wrodzonych cech obiektywów, szczególnie tych najstarszych, które nie miały specjalnych powłok antyodblaskowych i że mnie te efekty, w żadnym razie, nie przeszkadzają, a wręcz lubię je i specjalnie ich nie unikam.

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z fotografią, bardzo często słyszało się opinię, że obiektywu aparatu, nie należy kierować pod światło (pod słońce!) i jednym z powodów miała być właśnie możliwość powstawania niepożądanych odblasków na zdjęciu. Prawdopodobnie, w bardzo młodym wieku, skwapliwie stosowałem się do tych porad, jednak im sam nabierałem więcej doświadczenia, tym bardziej zacząłem świadomie łamać tę zasadę. Skoro odblaski są nieuniknione, to dlaczego miałbym nie wykorzystać ich obecności, do własnych celów? Szczególnie teraz, kiedy po wielu latach, wróciłem do fotografii na błonach i filmie, za pomocą starych aparatów, wśród nich również aparatów z obiektywami absolutnie niewyposażonymi w jakiekolwiek powłoki antyodblaskowe?

Potwierdzam! Powstawanie odblasków, na zdjęciach wykonywanych pod słońce, jest praktycznie nieuniknione! Osobiście, bardzo lubię ten rodzaj wad obrazu fotograficznego i świadomie kieruję obiektywy moich aparatów, pod ostre światło słoneczne, właśnie w celu uzyskania flar. Różne obiektywy i różny rodzaj światła, jak i różne kąty, pod którymi ono na obiektyw pada, dają odmienne wielkości i kształty rozbłysków, odblasków i flar, a w niektórych wypadkach, oczekiwane rozbłyski nie pojawiają się wcale! Niech to będzie znakiem szczególnym moich fotografii.

Zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci!

Poniżej kilka przykładowych zdjęć flar z kilku różnych aparatów i obiektywów - pierwsze z nich wykonane aparatem KWT Reflekta II z obiektywem ROW Pololyt 3.5/75 prezentuje kolistą flarę przypominającą z wyglądu geodezyjne struktury Buckminstera Fullera z lat 50-60. XX wieku:








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powstanie Warszawskie 1944 – Wspomnienie o moim Ojcu w 80. rocznicę "Godziny W"

Postanowiłem, by w 80. rocznicę "Godziny W" opublikować, tutaj na blogu, oraz szczególnie, na kanale YouTube , skromny, fotograficzny projekt, jako wspomnienie o moim Tacie, uczestniku Powstania Warszawskiego . W każdym z kluczowych miejsc, które kojarzę z Jego opowieścią o Powstaniu, od 1 sierpnia do 2 października 1944, chciałem zrobić po jednym zdjęciu, aparatem, który do niego należał. Długo wzbraniałem się, przed samodzielnym występem przed kamerą, obawiając się, że wypadnę, „jak Biden podczas debaty z Trumpem”, ale ostatecznie zdecydowałem się, na to, więc powstał zarówno film, jak i zdjęcia i dodatkowo slideshow, jako trailer promocyjny . Nie będę dłużej opisywał filmu, nie podam też opisów zdjęć, bo wydaje mi się, że film powie więcej i lepiej o całej koncepcji na wspomnienie i historii, którą chciałem przedstawić. Generalnie, chodziło mi o to, aby historia, nie umierała wraz z człowiekiem, a w dużej mierze, tak właśnie się dzieje. Tutaj link do biogr...

Kolor poza kontrolą

Zastanawiałem się, czy ten wpis powinienem zatytułować " Porażki ...#2 ", czy " Zabawy ...#2 ", więc otrzymał swój indywidualny tytuł. A zaczęło się od tego, że podczas odnawiania jednego z pokojów i robienia porządków w moich "zasobach", znalazłem kasetę z nienaświetlonym, kolorowym filmem małoobrazkowym, dwunastoklatkowym typu 135 . Był to film Konica Centuria Super o nominalnej czułości ISO 100/21 DIN . Zupełnie nie pamiętam, ani skąd, ani kiedy w mojej szufladzie ten film się znalazł. Używałem filmów Konica około 30. lat temu, kiedy brakowało filmów Fuji , które lubiłem najbardziej, lub chciałem nieco zaoszczędzić, bo filmy Konica , były sporo tańsze, ale wtedy były to kasety z ładunkiem 36. a przynajmniej 24. klatki. Możliwe, że ten, od kogoś dostałem, ale naprawdę, nie mam pojęcia, skąd się u mnie wziął. Owe 30 lat temu, używane przeze mnie filmy były nowe, naświetlałem je nominalnie i były wywoływane niezwłocznie po naświetleniu w automacie Fu...

Zlot Pod Kleszczami Kraba 2024 widziany starymi aparatami

Tytuł nieco na wyrost, albowiem, pomimo tego, że wziąłem ze sobą trzy aparaty, w tym dwa przedwojenne, to uzyskałem zdjęcia tylko z jednego - najmłodszego aparatu.  To była Exakta VX500 , wyprodukowana między 1969 , a 1972 rokiem. Wziąłem dla niej kilka obiektywów, ale zadowalające zdjęcia uzyskałem z doskonałego Tessara 2.8/50 w wersji "zebra" z lat 1970-1975 , czyli dokładnie z tego samego czasu. Miałem wyraźnie trudności z ustawieniem ostrości, dla długich ogniskowych - jedno zdjęcie, bardzo miękkie ze srebrnego Sonnara 4/135 z 1957 roku, otwiera skromną galerię poniżej. Zwraca uwagę, nierównomierne naświetlenie niektórych kadrów - lewa strona kadru, jest jaśniejsza od prawej - migawka zwalnia i aparat wymaga smarowania i regulacji. Tutaj przeszkodą może być wysokość emerytury, więc najpierw spróbuję wpuścić, do mechanizmu migawki, kroplę oleju maszynowego, znanym już sobie sposobem, sprawdzonym w mojej Exakcie II . Używałem wyłącznie kominka, jako wizjera, dlatego ws...