Tytuł nieco na wyrost, albowiem, pomimo tego, że wziąłem ze sobą trzy aparaty, w tym dwa przedwojenne, to uzyskałem zdjęcia tylko z jednego - najmłodszego aparatu.
To była Exakta VX500, wyprodukowana między 1969, a 1972 rokiem. Wziąłem dla niej kilka obiektywów, ale zadowalające zdjęcia uzyskałem z doskonałego Tessara 2.8/50 w wersji "zebra" z lat 1970-1975, czyli dokładnie z tego samego czasu. Miałem wyraźnie trudności z ustawieniem ostrości, dla długich ogniskowych - jedno zdjęcie, bardzo miękkie ze srebrnego Sonnara 4/135 z 1957 roku, otwiera skromną galerię poniżej. Zwraca uwagę, nierównomierne naświetlenie niektórych kadrów - lewa strona kadru, jest jaśniejsza od prawej - migawka zwalnia i aparat wymaga smarowania i regulacji. Tutaj przeszkodą może być wysokość emerytury, więc najpierw spróbuję wpuścić, do mechanizmu migawki, kroplę oleju maszynowego, znanym już sobie sposobem, sprawdzonym w mojej Exakcie II. Używałem wyłącznie kominka, jako wizjera, dlatego wszystkie kadry są w układzie poziomym "landscape". Zdjęcia zrobiłem na filmie Fomapan 200 i naświetliłem je nominalnie, następnie wywołałem w labie, bo... Skończyła mi się chemia w domowej ciemni. Również w labie negatywy zostały zeskanowane.
Nie mam, ani jednego zdjęcia z aparatu Rolleiflex Automat z 1938 roku. Nie wiem, co się stało? Cała błona, jest nienaświetlona! Podejrzewałem awarię migawki, ale ona pracuje prawidłowo... Nie frustruje mnie to jakoś specjalnie, bo w związku z doskonałą pogodą żeglarską, podczas zlotu skupiłem się głównie na swoim żeglowaniu, jednak trochę szkoda. No i trzeba dać aparat do przeglądu, albo zaryzykować kolejną wpadkę...
Do mojego aparatu Leica Standard z 1932, nie założyłem wcale filmu - Leica czekała na swoją kolej.
Teraz zastanawiam się, w jakie aparaty wyposażyć się, na najbliższy wyjazd?
*
Zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci!
Komentarze
Prześlij komentarz