Przejdź do głównej zawartości

Rejestracja procesu działań #3

Przeglądając swoje "archiwum", natknąłem się na negatywy zdjęć, które zrobiłem na pierwszym roku studiów na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego warszawskiej ASP w Pracowni Rzeźby - 1979-1980. Pracownię prowadził Krystyn (Krystian) Jarnuszkiewicz we współpracy z Markiem Sarełło - znani m. in z realizacji Pomnika Ofiar Czerwca 1956, zwanego potocznie Poznańskimi Krzyżami

Pierwsze ćwiczenia polegały, na tworzeniu abstrakcyjnych, małych form rzeźbiarskich, mających wyrażać różne treści, jak np. upływ czasu, kontrast twarde-miękkie i podobne.

Następne było studium natury - modelem była kość wołu. Wybrane rzeźby, wykonane w glinie, uzyskały przywilej utrwalenia ich w formie odlewu gipsowego. Moja rzeźba, jako jedna z dwu, uzyskała właśnie ów przywilej, ale podczas procesu odlewania popełniłem błąd i odlew był niekompletny, musiał zostać powtórzony. Końcowy efekt nie był w pełni zadowalający, chociaż zakwalifikowany pozytywnie. No cóż, to był mój pierwszy w życiu odlew gipsowy glinianego modelu, a rzeźba została zaprezentowana na dorocznej wystawie wydziałowej.

Kolejnym ćwiczeniem był temat "zmiana skali - zmiana znaczenia", czyli "powiększenie" drobnego, wybranego przez studenta, pospolitego przedmiotu i nadanie mu nowych treści i znaczeń formalnych i przestrzennych.

Każde ćwiczenie kończyło się samodzielnie wykonaną przez autora dokumentacją fotograficzną. Dokumentację fotograficzną, studenci wykonywali własnym sprzętem, na własnych materiałach. Trzeba było zorganizować oświetlenie i panować nad całym procesem. Mieliśmy ograniczoną przestrzeń, wzajemnie wspomagaliśmy się podczas sesji zdjęciowej np. operując reflektorami. Szczęśliwcy z nas, dysponowali Zenitami i Prakticami. Ja wtedy miałem do dyspozycji jedynie Smenę 8M, nie licząc Boxa Tengora, którego wykluczyłem, bo nie miałem powiększalnika do średniego formatu i w ogóle, nie byłem przekonany, do jego użycia np. z powodu kiepskiej optyki i braku synchronizacji z lampą błyskową. Wolałem nieco bardziej zaawansowaną Smenę. Dopiero później dysponowałem aparatem Zorki-4, a pierwsza moja lustrzanka, to był już czas po dyplomie w 1984 roku... Pamiętam, że część zdjęć zrobiłem z wykorzystaniem światła błyskowego, połączonej z aparatem, długim na ponad 1 m kablem elektrycznym, zasilanej z baterii 4,5 V, spaleniowej lampy błyskowej Amilux. a także oświetlałem ręcznym reflektorem halogenowym, zasilanym z sieci.

Poniżej przedstawiam zdjęcia glinianego modelu rzeźby, studium kości oraz rzeźby ćwiczenia "Zmiana skali - zmiana znaczenia" maleńkiej, skośnie uciętej kromki chleba - delikatny miąższ został przetworzony w nieregularną fakturę, uzyskaną przez odbijanie w miękkiej glinie, metalowych czcionek, ale odbite w glinie czcionki, nie tworzyły żadnej, werbalnej treści. Rzeźba miała poziome wymiary około 60x60 cm, a oryginał max 5x5 cm. Do tego mógł dojść opis koncepcji nowych znaczeń, np. umieszczenia odlewu w plenerze w konkretnej sytuacji przestrzennej.

Oświetlenie, realizowane błyskiem lampy oddalonej od aparatu, jak i ręcznym reflektorem halogenowym, pozwalało na wykorzystanie  światła bocznego i rozproszonego-odbitego od ekranów i ścian. Halogen pozwalał na łatwiejsze kontrolowanie światłocieni. Czasami używałem oświetlenia kombinowanego z obydwu źródeł.

W chwili odnalezienia tych negatywów i po zeskanowaniu ich, zaskoczony byłem, prawidłowym naświetleniem i wywołaniem i miękkim oświetleniem, odpowiednim dla oświetlenia rzeźb. Moją zmorą był błąd paralaksy - tym większy, im aparat był bliżej fotografowanego przedmiotu, ale udało się "wyciągnąć" prawidłowe kadry.

Pytany o to, czym dla mnie jest fotografia, m. in.odpowiadam, że kiedyś była częścią mojego zawodu artysty plastyka, projektanta wzornictwa, grafiki użytkowej, wystaw i wnętrz - narzędziem do dokumentacji, zarówno procesu projektowego, jak i dokumentacji projektów i zrealizowanych już obiektów. Wydaje mi się, że mój blog jest dobrym miejscem na przypomnienie, chociażby fotograficznych metod stosowanych w projektowaniu w erze przedkomputerowej.

*

Zapraszam do odwiedzania moich innych miejsc w sieci.

*

Skan domowy skanerem Epson Perfection 2480 Photo.










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powstanie Warszawskie 1944 – Wspomnienie o moim Ojcu w 80. rocznicę "Godziny W"

Postanowiłem, by w 80. rocznicę "Godziny W" opublikować, tutaj na blogu, oraz szczególnie, na kanale YouTube , skromny, fotograficzny projekt, jako wspomnienie o moim Tacie, uczestniku Powstania Warszawskiego . W każdym z kluczowych miejsc, które kojarzę z Jego opowieścią o Powstaniu, od 1 sierpnia do 2 października 1944, chciałem zrobić po jednym zdjęciu, aparatem, który do niego należał. Długo wzbraniałem się, przed samodzielnym występem przed kamerą, obawiając się, że wypadnę, „jak Biden podczas debaty z Trumpem”, ale ostatecznie zdecydowałem się, na to, więc powstał zarówno film, jak i zdjęcia i dodatkowo slideshow, jako trailer promocyjny . Nie będę dłużej opisywał filmu, nie podam też opisów zdjęć, bo wydaje mi się, że film powie więcej i lepiej o całej koncepcji na wspomnienie i historii, którą chciałem przedstawić. Generalnie, chodziło mi o to, aby historia, nie umierała wraz z człowiekiem, a w dużej mierze, tak właśnie się dzieje. Tutaj link do biogr...

Kolor poza kontrolą

Zastanawiałem się, czy ten wpis powinienem zatytułować " Porażki ...#2 ", czy " Zabawy ...#2 ", więc otrzymał swój indywidualny tytuł. A zaczęło się od tego, że podczas odnawiania jednego z pokojów i robienia porządków w moich "zasobach", znalazłem kasetę z nienaświetlonym, kolorowym filmem małoobrazkowym, dwunastoklatkowym typu 135 . Był to film Konica Centuria Super o nominalnej czułości ISO 100/21 DIN . Zupełnie nie pamiętam, ani skąd, ani kiedy w mojej szufladzie ten film się znalazł. Używałem filmów Konica około 30. lat temu, kiedy brakowało filmów Fuji , które lubiłem najbardziej, lub chciałem nieco zaoszczędzić, bo filmy Konica , były sporo tańsze, ale wtedy były to kasety z ładunkiem 36. a przynajmniej 24. klatki. Możliwe, że ten, od kogoś dostałem, ale naprawdę, nie mam pojęcia, skąd się u mnie wziął. Owe 30 lat temu, używane przeze mnie filmy były nowe, naświetlałem je nominalnie i były wywoływane niezwłocznie po naświetleniu w automacie Fu...

Zlot Pod Kleszczami Kraba 2024 widziany starymi aparatami

Tytuł nieco na wyrost, albowiem, pomimo tego, że wziąłem ze sobą trzy aparaty, w tym dwa przedwojenne, to uzyskałem zdjęcia tylko z jednego - najmłodszego aparatu.  To była Exakta VX500 , wyprodukowana między 1969 , a 1972 rokiem. Wziąłem dla niej kilka obiektywów, ale zadowalające zdjęcia uzyskałem z doskonałego Tessara 2.8/50 w wersji "zebra" z lat 1970-1975 , czyli dokładnie z tego samego czasu. Miałem wyraźnie trudności z ustawieniem ostrości, dla długich ogniskowych - jedno zdjęcie, bardzo miękkie ze srebrnego Sonnara 4/135 z 1957 roku, otwiera skromną galerię poniżej. Zwraca uwagę, nierównomierne naświetlenie niektórych kadrów - lewa strona kadru, jest jaśniejsza od prawej - migawka zwalnia i aparat wymaga smarowania i regulacji. Tutaj przeszkodą może być wysokość emerytury, więc najpierw spróbuję wpuścić, do mechanizmu migawki, kroplę oleju maszynowego, znanym już sobie sposobem, sprawdzonym w mojej Exakcie II . Używałem wyłącznie kominka, jako wizjera, dlatego ws...