Przejdź do głównej zawartości

Rolleikin - My TLR story #11

Rolleikin, to jest adapter (przystawka, urządzenie) dzięki któremu, aparatem Rolleiflex lub Rolleicord, przystosowanym do pracy z filmem typu 120 w formacie zdjęć 6x6, można wykonywać zdjęcia na filmie 35 mm typu 135 w formacie 24x36 mm.

Każdy kto spotkał się z oryginalnymi aparatami Rolleiflex, zapewne wie, że był produkowany do nich szeroki wybór różnego rodzaju akcesoriów, wśród nich właśnie adapter, do korzystania z filmu małoobrazkowego - "kinowego", stąd nazwa urządzenia. Podobne rozwiązania zastosowali później, również inni producenci aparatów TLR 6x6 - mają coś podobnego w zestawie m. in. czechosłowacki Flexaret i japońska Yashica-635.

W moje ręce trafił właśnie, oryginalny adapter Rolleikin z lat 30. XX wieku, więc koniecznie musiałem go wypróbować. Urządzenie wydawało się być kompletne i w doskonałym stanie. Niestety, zgadzała się liczba części, jednak gałki wymienione w instrukcji (skany poniżej) urządzenia pod symbolami A4 i A5 były zastąpione zwykłymi gałkami od oryginalnego aparatu, oznaczonymi w tej instrukcji symbolem F. Podejrzewam, że ktoś zamontował A4 i A5 w swoim aparacie, używając Rolleikin i obie gałki F włożył do pudełka (wyglądają jak nowe, nieużywane) następnie aparat i Rolleikin zostały rozdzielone. Aparat doskonale działa z gałkami A4 i A5, zarówno z Rolleikin, jak i bez tego urządzenia, czyli z formatem zdjęć 24x36 mm, jak i  6x6. Rolleikin bez A4 i A5, jest jednak niepełnowartościowy, bowiem gałki A4 i A5 pozwalają na wycofanie filmu do kasety, po wykonaniu zdjęć. Bez gałek A4 i A5, można do aparatu załadować film małoobrazkowy i prawidłowo robić nim zdjęcia, jednak po zrobieniu zdjęć, nie można wycofać filmu do kasety i tę czynność należy wykonać w ciemni lub worku ciemniowym w całkowitej ciemności i nie jest to rozwiązanie komfortowe.

Cóż, jest jak jest. Oby tylko takie niedogodności spotykały nas w życiu! Postanowiłem zamontować niepełnosprawny adapter do aparatu i załadować do niego film, następnie wypróbować go robiąc zdjęcia w Warszawie i w Dziekanowie Polskim. Podejrzewałem, że wrodzona cecha Rolleiflexa z Rolleikin, czyli obiektyw o ogniskowej 75 mm ("portretowa" perspektywa i ostrość oryginalnego Tessara) i pionowy format zdjęć 24x36 mm mogłaby być dobra w fotografii portretowej. Zrobiłem więc też kilka autoportretów w lustrze. Efekty z tej pierwszej, próbnej rolki prezentuję poniżej - film Agfaphoto APX400 wywołałem w wywoływaczu Fomadon R09, rozcieńczeniu 1:100, przez jedną godzinę w 20 stopniach Celsjusza w tzw. "semi stand" - obracając koreksem przez pierwszą minutę, następnie wykonując po trzy obroty co 10 minut. Lubię uzyskaną rozpiętość tonalną i duże ziarno - m. in. dla takich efektów bawię się w fotografowanie starymi aparatami, na filmie!

Co do przydatności urządzenia, jakim jest adapter do filmu 35 mm Rolleikin w aparacie Rolleiflex Automat 6x6, to uważam, że może ona być użyta raczej, do dość specyficznych zastosowań. Jednym z nich może być właśnie fotografia portretowa na filmie małoobrazkowym. Do innych zastosowań, ogranicza m. in. możliwość używania wyłącznie formatu pionowego. Wszędzie tam, gdzie potrzebujemy jednocześnie małego obrazka, czyli 36 klatek, ogniskowej 75 mm i pionowego formatu zdjęcia, to Rolleikin się sprawdzi. W innych wypadkach, moim zdaniem, lepiej posłużyć się filmem typu 120 i formatem 6x6, albo aparatem małoobrazkowym. Dla kogoś, kto używa okularów, jak ja, ciasne kadrowanie na matówce zmniejszonej do formatu małoobrazkowego nie wdaje się być wygodne.

https://www.instagram.com/robhosailor/

Poniżej:
kilka zdjęć z próbnej rolki,
zdjęcie pleców aparatu z zamontowanym Rolleikin
skany oryginalnej instrukcji urządzenia
link do slideshow na YouTube









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powstanie Warszawskie 1944 – Wspomnienie o moim Ojcu w 80. rocznicę "Godziny W"

Postanowiłem, by w 80. rocznicę "Godziny W" opublikować, tutaj na blogu, oraz szczególnie, na kanale YouTube , skromny, fotograficzny projekt, jako wspomnienie o moim Tacie, uczestniku Powstania Warszawskiego . W każdym z kluczowych miejsc, które kojarzę z Jego opowieścią o Powstaniu, od 1 sierpnia do 2 października 1944, chciałem zrobić po jednym zdjęciu, aparatem, który do niego należał. Długo wzbraniałem się, przed samodzielnym występem przed kamerą, obawiając się, że wypadnę, „jak Biden podczas debaty z Trumpem”, ale ostatecznie zdecydowałem się, na to, więc powstał zarówno film, jak i zdjęcia i dodatkowo slideshow, jako trailer promocyjny . Nie będę dłużej opisywał filmu, nie podam też opisów zdjęć, bo wydaje mi się, że film powie więcej i lepiej o całej koncepcji na wspomnienie i historii, którą chciałem przedstawić. Generalnie, chodziło mi o to, aby historia, nie umierała wraz z człowiekiem, a w dużej mierze, tak właśnie się dzieje. Tutaj link do biogr...

Kolor poza kontrolą

Zastanawiałem się, czy ten wpis powinienem zatytułować " Porażki ...#2 ", czy " Zabawy ...#2 ", więc otrzymał swój indywidualny tytuł. A zaczęło się od tego, że podczas odnawiania jednego z pokojów i robienia porządków w moich "zasobach", znalazłem kasetę z nienaświetlonym, kolorowym filmem małoobrazkowym, dwunastoklatkowym typu 135 . Był to film Konica Centuria Super o nominalnej czułości ISO 100/21 DIN . Zupełnie nie pamiętam, ani skąd, ani kiedy w mojej szufladzie ten film się znalazł. Używałem filmów Konica około 30. lat temu, kiedy brakowało filmów Fuji , które lubiłem najbardziej, lub chciałem nieco zaoszczędzić, bo filmy Konica , były sporo tańsze, ale wtedy były to kasety z ładunkiem 36. a przynajmniej 24. klatki. Możliwe, że ten, od kogoś dostałem, ale naprawdę, nie mam pojęcia, skąd się u mnie wziął. Owe 30 lat temu, używane przeze mnie filmy były nowe, naświetlałem je nominalnie i były wywoływane niezwłocznie po naświetleniu w automacie Fu...

Zlot Pod Kleszczami Kraba 2024 widziany starymi aparatami

Tytuł nieco na wyrost, albowiem, pomimo tego, że wziąłem ze sobą trzy aparaty, w tym dwa przedwojenne, to uzyskałem zdjęcia tylko z jednego - najmłodszego aparatu.  To była Exakta VX500 , wyprodukowana między 1969 , a 1972 rokiem. Wziąłem dla niej kilka obiektywów, ale zadowalające zdjęcia uzyskałem z doskonałego Tessara 2.8/50 w wersji "zebra" z lat 1970-1975 , czyli dokładnie z tego samego czasu. Miałem wyraźnie trudności z ustawieniem ostrości, dla długich ogniskowych - jedno zdjęcie, bardzo miękkie ze srebrnego Sonnara 4/135 z 1957 roku, otwiera skromną galerię poniżej. Zwraca uwagę, nierównomierne naświetlenie niektórych kadrów - lewa strona kadru, jest jaśniejsza od prawej - migawka zwalnia i aparat wymaga smarowania i regulacji. Tutaj przeszkodą może być wysokość emerytury, więc najpierw spróbuję wpuścić, do mechanizmu migawki, kroplę oleju maszynowego, znanym już sobie sposobem, sprawdzonym w mojej Exakcie II . Używałem wyłącznie kominka, jako wizjera, dlatego ws...