Sporo czasu minęło, od kiedy założyliśmy film (APX100) do Kine Exakty II, którą Gosia wybrała sobie do robienia zdjęć. W sumie, chyba tylko raz byliśmy razem w plenerze i zrobiła nim 14 kadrów. Mijały dni, tygodnie i miesiące, a okazji na wspólne fotografowanie, jakoś nie znaleźliśmy, więc postanowiłem jednak dokończyć film osobiście i wywołać go, zanim się zestarzeje.
Porażka?
Szkolne i pozaszkolne obowiązki małej Gosi, odległość między naszymi miejscami
zamieszkania i różne, podobnie niesprzyjające okoliczności sprawiły, że po
krótkim epizodzie, nasza wspólna zabawa w fotografowanie starymi aparatami,
została przerwana, niedługo po jej rozpoczęciu. Ale nie nazwałbym tego
porażką. Po prostu, bardzo młody człowiek, ma mnóstwo innych atrakcji, poza
wspólnym fotografowaniem z dziadkiem starymi aparatami. Proces, który wymaga
czekania na dokończenie 36. klatki, później na wywołanie filmu, następnie
skany, czy fizyczne odbitki, na pewno nie jest zbyt atrakcyjny, gdy otwartych
jest mnóstwo innych, natychmiastowych możliwości. Gosia niedługo, po powrocie
z wakacji, zobaczy zdjęcia, które sama zrobiła. Może będzie chciała ten eksperyment powtórzyć?
A co do możliwości natychmiastowych:
Za namową Kasi, mojej partnerki, moim
wnuczętom podarowałem eksponat z mojej niby kolekcji - aparat Polaroid 600, do
którego dokupiłem dwupak, czyli ładunki, na 16 zdjęć. Podobno chcą je
wykorzystać w czasie wakacyjnego wyjazdu. Mam nadzieję, że możliwość
uzyskania, po kilku minutach, fizycznego zdjęcia na papierze, okaże się dla
nich bardzo atrakcyjna! Droga zabawa? Nie jest zbyt tania, ale nie jest
droższa, niż uzyskanie małych, kolorowych odbitek ze starego aparatu i filmu
typu 120... Zobaczymy po wakacjach!
No i wreszcie zdjęcia, które Gosia zrobiła moją Kine Exaktą II z 1949 roku:
Rewelacji nie ma, ale czy ktokolwiek spodziewał się rewelacji? Zwłaszcza, że
jeszcze w zimowej aurze i słabych warunkach oświetleniowych, zdjęcia były
wykonywane na granicy jasności obiektywu Carl Zeiss Jena Biotar 2/58 z 1956
roku i czułości negatywu AgfaPhoto APX100. Pokażę tu dwa portrety dziadka, dwa
portrety Grzesia i portret psa Miśka z dziwnym zaświetleniem, którego źródła
jeszcze nie odkryłem - pojawiło się jeszcze, na kilku kadrach Gosi. Film został przeze mnie wywołany w wywoływaczu Fomadon R09 w rozcieńczeniu 1/100 , temperaturze 20 stopni Celsjusza w czasie 1 godziny (tzw. "semi stand") i utrwalony utrwalaczem Fomafix P (U1) następnie w labie skanowany profesjonalnym skanerem Noritsu KOKI.
Na koniec:
zdjęcie pudełka aparatu Polaroid 600, który, mam nadzieję, przyniesie im wiele
radości!
Komentarze
Prześlij komentarz