Przejdź do głównej zawartości

Zeiss Ikon Nettar 6x9 model 515/2 z 1937 roku

Znajoma* poprosiła mnie, abym ocenił sprawność jej kilku aparatów, które zamierzała sprzedać. Wśród nich był przedwojenny Nettar 6x9, najprawdopodobniej model 515/2 z 1937 roku z obiektywem Novar anastygmat 4.5/110 i dwulistkową migawką centralną. Niestety, migawka aparatu, nie działała zupełnie, a obiektyw miał wyraźne zamglenia od grzyba, oraz ryski, na przedniej soczewce. Okładzina, zwłaszcza ta nad mieszkiem, była na sporej powierzchni odspojona od podłoża. Mieszek, oglądany pod halogenem, wyglądał na szczelny. Skórzany futerał miał rozdartą wewnętrzną wkładkę. Oceniłem, że niesprawny aparat, nie jest wart więcej, niż 50 zł, a profesjonalna naprawa migawki z czyszczeniem obiektywu, będzie kosztowała około 300 zł. Znajoma uznała, że nie odda aparatu do serwisu.

Dostałem więc ten aparat, jako uzupełnienie mojej mini kolekcji, z nadzieją, że może uda mi się go uruchomić i robić nim zdjęcia. Niestety, nie jestem zegarmistrzem, ani tym bardziej, nie umiem naprawiać aparatów fotograficznych - brakuje mi, zarówno umiejętności, jak i specjalistycznych narzędzi. Ale, przecież, mogę spróbować! Odkręciłem przednią część obiektywu, rozdzieliłem soczewki i za pomocą czystego alkoholu usunąłem z nich grzyba/fungus. Udało mi się również, bez specjalnego klucza, odkręcić tylną soczewkę, tę od wewnętrznej strony mieszka, i również usunąć z niej grzyba. W tym samym czasie, pracowałem również, nad uruchomieniem migawki, która początkowo w ogóle nie odpowiadała, na naciśnięcie spustu. Po uzyskaniu dostępu, po odkręceniu przedniej części obiektywu i szyldziku migawki, postanowiłem również użyć czystego etanolu. Po pewnym czasie, przy niektórych naciśnięciach spustu, migawka zaczęła się otwierać - o już jest jakiś postęp! Nie potrafię profesjonalnie zreperować tej migawki, a ona potrafi się już otwierać, ale nie chce się prawidłowo zamykać ... Wielokrotne wpuszczanie kropli alkoholu do wnętrza migawki i wyzwalanie spustu, doprowadziło do tego, że na jednym z czasów, konkretnie 1/100 sekundy, migawka zaczęła pracować prawidłowo. Nadal jednak, na pozostałych zakresach czasów, migawka miała problem z prawidłowym domykaniem. Postanowiłem, że z braku umiejętności i narzędzi, samodzielnie, nie jestem w stanie poprawić tego bardziej, ale już mogę do mojego Nettara 515/2 z 1937 roku załadować nową rolkę błony. Przecież mam jeden prawidłowo pracujący czas 1/100 s i szereg przysłon od 4.5 do 22, co powinno spokojnie wystarczyć, na zrobienie pierwszej, testowej rolki zdjęć.

Dalszy ciąg nastąpi!

Serdecznie zapraszam do odwiedzenia innych moich miejsc w necie !





















______
*) https://www.facebook.com/eliza.saroma.stepniewska , https://lubimyczytac.pl/autor/67922/eliza-saroma-stepniewska , https://www.lensculture.com/eliza-saroma-stepniewska

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy Smena 8, to "s**t camera"?

Na fejsbukowych forach i grupach, poświęconych fotografii analogowej, spotykam częste opinie, że radzieckie aparaty fotograficzne, Lubitel , Zenit , a w szczególności Smena , są nic nie wartym złomem i nie należy w ogóle brać ich pod uwagę w wyborze sprzętu do fotografii na filmie. Czy to prawda? Co ja o tym sądzę? Przede wszystkim, najpierw, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle zająć się fotografią na filmie, powinniśmy wiedzieć, czego szukamy w tej dziedzinie. Mój wybór jest prosty: nie zamierzam robić zdjęć najlepszych na świecie, nie zamierzam równać się z fotograficznymi sławami, chcę robić swoje zdjęcia, po swojemu , chcę bawić się fotografią, podobnie, jak bawiłem się w czasach mojego dzieciństwa i młodości, próbując, najlepiej jak potrafię, przekazać emocje i treści, które ważne są, dla mnie, dzisiaj . Radzieckie aparaty fotograficzne, były nieodłączną częścią tamtej rzeczywistości. Dla niektórych z nas, w biednych czasach Żelaznej Kurtyny, radziecki aparat Zenit , był szcz

Rolleiflex!!! Czyli: My TLR Story #10

Kultowy aparat w moich rękach! Moim marzeniem, było móc robić zdjęcia tym aparatem, albo którymś modelem z tej wytwórni. Zawsze aparaty Rolleiflex i Rolleicord , były poza moim zasięgiem. Kilka tygodni temu, pojawiła się możliwość długoterminowego wypożyczenia przedwojennego Rolleiflexa . To Rolleiflex Automat 6x6 - Model RF 111A z obiektywem Carl Zeiss Jena Tessar 3.5/75 ( Rolleiflex Automat Model 2 i tutaj ) z 1938 roku!  Aparat, pomimo słusznego wieku, jest w pięknym stanie i w stu procentach sprawny! Ma również piękny, skórzany futerał. Praca Rolleiflexem , jest bardzo przyjemna - matówkowy wizjer z prowadnicami, jest jasny, chociaż lupa mogłaby być większa, w powojennych modelach to poprawiono, ale ustawianie ostrości bardziej zależy od wzroku fotografa i każda osoba używająca okularów , jak ja, może mieć z tym kłopot.  Ustawianie czasów otwarcia migawki i przysłony realizowane jest dwoma pokrętłami po bokach obiektywów, a wartości ustawionych parametrów widać w okienku od

Forsowanie Fomapan 400@3200

Niedawno, na pewnej fejsbukowej grupie ujawniłem, że zamierzam naświetlić film negatywowy Fomapan 400 , jako czulszy o trzy działki, czyli na ISO 3200 a następnie, wywołać go forsownie do ISO 3200 w wywoływaczu typu Fomadon R09 . Zaraz podniosły się głosy, że: Po pierwsze, Fomapan 400 , nie nadaje się do forsowania. Ciekawe, dlaczego? Odpowiedzi brak! Po drugie, że efekty będą fatalne, że zadymienie, że ziarno, ale brak odnośników do przykładów... Nikt nie podał przykładów owego fatalnego efektu, za to jeden z kolegów, przysłał mi prywatnie link do swojego folderu z tak naświetlonymi i wywołanymi zdjęciami - zastrzegając, że ziarno duże i że nie bardzo podoba mu się rezultat. Mnie jego zdjęcia się bardzo spodobały, więc postanowiłem powtórzyć jego procedurę. Jako uwagę główną, trzeba podać, że puryści uważają wywołanie forsowne za błąd! Według zasad rzemiosła, bo nie sztuki (!!!), negatyw należy naświetlić nominalnie, lub lekko (o pół działki?) prześwietlić i wywołać zgodnie z zalec