Jednymi z miejsc, w których najbardziej lubię fotografować, są cmentarze. Ogromne znaczenie jednak ma to, jakie są to cmentarze.
Często bywam na Cmentarzu Północnym (w Wólce Węglowej) w Warszawie. Pomimo tego, że jest to cmentarz pięknie zaprojektowany przestrzennie, przez "mojego" profesora Longina Majdeckiego, to nie lubię tam fotografować. Chodzi o atmosferę miejsca - albo ją czuję, albo nie. Fotografując na cmentarzach, skupiam się na detalach, które przywołują na myśl tematy związane z przemijaniem. Na cmentarzach nowych, trwałe, kamienne symbole, nie oddziałują na mnie tak silnie, jak te na starych, zabytkowych. Nowe nagrobki nie przywołują na myśl przemijania. One są specjalnie zaprojektowane, by afirmować życie i trwałość - nieprzemijalność. Ich formy, zaprzeczające twardości materiału, dzięki swobodzie kształtowania, uzyskanej przez nowe, współczesne technologie i estetyczną rewolucję, symbolizują lekkość i zwiewność. Wypolerowane płyty, błyszczą nowością i musi minąć naprawdę wiele lat, żeby dzięki oczywistemu działaniu czasu stały się rzeczywistym symbolem przemijania. Co innego, cmentarze stare i ich najstarsze fragmenty. Klimat miejsca podkreśla starodrzew, który podczas silnych wichur, często staje się morderczy, dla kamiennych zabytków. Oczywiście! Stuletnie i starsze nagrobki, poza symboliką przemijania, zawartą w formach rzeźbiarskich, równie często były symbolami trwania i doczesnego bogactwa. Czas je "zweryfikował". Niektóre z nagrobków "wyretuszowała" erozja spowodowana czynnikami atmosferycznymi, inne stały się ofiarami działań wojennych, inne pokonały upadające, pod wpływem silnych wiatrów, drzewa a jeszcze inne stały się ofiarami zwykłego procesu wymiany miejsc pochówków, dla kolejnych pokoleń - znalazły swoje ostatnie miejsce w lapidarium, przy cmentarnym ogrodzeniu.
W Warszawie mamy kilka wspaniałych, starych cmentarzy, a jednym z tych, najczęściej i najchętniej przeze mnie fotografowanych, jest Cmentarz Ewangelicko-Augsburski (Luterański) przy ulicy Młynarskiej - to "mój" cmentarz ... Oprócz niego, sąsiedni, maleńki Cmentarz Ewangelicko-Reformowany, potem katolicki cmentarz na Powązkach. Z Cmentarzem Bródzieńskim (Bródnowskim) mam niemiłe wspomnienia z dzieciństwa, związane z obchodami świąt 1. listopada i Dnia Zadusznego - wielkie tłumy i powolne posuwanie się, krok po kroku, wzdłuż cmentarnego muru, oddzielonym linami od torowiska tramwajowego chodnikiem, a potem długie wędrówki w tym tłumie, alejkami cmentarza. Dzisiaj, stara część tego cmentarza, również jest dla mnie inspirująca.
Nieco inne klimaty odnajduję na małych, wiejskich cmentarzach, gdzie również zdarza mi się fotografować. Jeszcze inne, na leśnym, poniemieckim cmentarzu ewangelickim w Dziekanowie Leśnym, dawniej Niemieckim, kiedyś doszczętnie zdewastowanym i zapomnianym, niedawno dopiero, staraniem wolontariuszy, ponownie uporządkowanym. Jego wieloletni stan przypomina o naszym stosunku do tego, co nasze, a co nie nasze, obce. Nawet do miejsc pochówków i kamiennych pamiątek ...
***
Serdecznie zapraszam do odwiedzenia: instagram.com/robhosailor/
poniżej: obrazy "mojego" Cmentarza Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie wykonane Startem-B, na błonie zwojowej Fomapan 200 - w tym stela grobowa moich prapradziadków
W nawiązaniu do tego artykułu, zrobiłem slideshow, na YouTube - serdecznie zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/UU2cEl1TgWQ