Przejdź do głównej zawartości

Rejestracja procesu działań #2

We wspomnianym Archiwum Kowalni, znajduje się, między innymi, taka fotografia, wykonana przez Wiktora Gutta, wtedy asystenta w Pracowni Rzeźby Grzegorza Kowalskiego na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego, dzisiaj profesora warszawskiej ASP. To chyba świetny przykład zastosowania fotografii w celu dokumentacji zjawisk artystycznych. Tym razem, chodzi o ćwiczenia studenckie i fotograficzną dokumentację wyników realizacji tych zadań. Dzisiaj, każdemu kto zobaczy te fotografie, trudno byłoby dociec i zrozumieć, jaki był zamysł i skutkiem jakich procesów, jest sfotografowany obiekt, czyli co oznacza on dla autora, jak również dla odbiorcy. Również i ja, oglądając obiekty sztuki nowoczesnej w galeriach, czy muzeach sztuki nowoczesnej, mam często trudności z rozszyfrowaniem tego, "co artysta miał na myśli". Próbuję podchodzić do tego analitycznie, ale brak mi kontekstu i danych, do rzetelnej analizy. Próbuję więc, zdać się na emocje i intuicję. Czasami to wystarcza, bo obiekt broni się swoją własną siłą wyrazu. Po prostu, pozawerbalny przekaz emocji i treści, został dokonany. Czasami obiekt pozostaje mi obojętny. Zastanawiam się wtedy, czy aby wraz z każdym obiektem będącym wynikiem pozawerbalnego procesu konceptualnego, a tym bardziej wynikami w postaci dokumentacji fotograficznej, nie powinny znaleźć się didaskalia, które przybliżałyby zawarte w obiekcie lub fotografiach treści? Dzisiaj, dość często już tak się dzieje. W muzeach mamy, zarówno, obiekty będące skutkiem artystycznych działań, jak i dokumentacje filmowe, wideo, fotografie, a czasami wręcz długie opisy. A jeszcze, warto przypomnieć, że tzw. sztuka dawna i klasyczna, również, poza warstwą wizualną, dostępną dla wszystkich, a przez wielu uważaną dzisiaj, za jedyną, posługiwała się warstwą pozawerbalną - przekazem emocji, a także treści dostępnej, włącznie dla warstw wykształconych, np. szereg znaczeń symbolicznych, historycznych i religijnych odniesień.

Pomyślałem, że tutaj, na swoim blogu, dodam opisy do tych, moich, dawnych, studenckich wprawek:

Temat "Ja na tle społeczeństwa polskiego", miał skłonić studentów, do wizualnego odniesienia się wobec tego, co rozumiemy, jako ja, a co, jako społeczeństwo polskie - skłonić, do zdecydowania, jakie miejsce w społeczeństwie zajmujemy, jak rozumiemy siebie w społeczeństwie. Nie chodziło o "dzieło sztuki" tylko o wizualizację odpowiedzi, bez użycia przekazu słownego. Moją odpowiedzią był "album" złożony z obiektów, które w jakimś sensie mnie określają, jako osobę. Na froncie zdjęcie legitymacyjne, parę słów "blebleble", praktycznie bez znaczenia i zdjęcia mówiące o moich zainteresowaniach, o których w zasadzie wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą. Wewnątrz - sprawy bardziej osobiste, nieukazywane w sposób prosty i jawny, niektóre strony zostały zasznurowane, żeby nie było do nich dostępu, do tego stare, zabytkowe klucze do kłódek i zamków, których nie dołączyłem, zresztą już wtedy nie istniały. Klucze, którymi niczego nie da się otworzyć! "Album" został umieszczony w postawionej na sztorc, szufladce starego sekretarzyka, jakby ten został, podczas rewizji wybebeszony, a całość została zamknięta w szklanej gablotce, co tworzy kolejną, fizyczną granicę przestrzenną i jednocześnie, zwiększa jeszcze bardziej dystans wobec odbiorcy, nie pozwalając, na zajrzenie do wnętrza "albumu". Dałem więc wyraz swojemu emocjonalnemu zamknięciu i wycofaniu, pokazując tylko to, co społeczeństwo dostrzec może i powinno, ukrywając to, co jest tylko moje, prywatne. Kim więc wtedy byłem, na tle społeczeństwa? Jednostką, która ukrywa i chroni swoją prywatność, pozwala wyłącznie, na zobaczenie tego, na co sama pozwoli. 

Zwrócę jeszcze uwagę, na inną fotografię z tego samego archiwum, również autorstwa Wiktora Gutta.

Drugi temat "Maska i jej rzeczywistość". Wszyscy uczestnicy zajęć, na samym początku zajęć, wykonywali gipsowe maski swoich twarzy, które później były wykorzystywane do wspólnych i indywidualnych działań edukacyjno-artystycznych w pracowni. Jednym z kolejnych tematów było ustosunkowanie się do tego, czym jest maska, a czym rzeczywistość, czyli osoba, z której maskę wykonano, rzeczywistość wobec maski i rzeczywistość ogólnie, taka, hmm, obiektywna. Patrząc na gipsową maskę, odlew gipsowy swojej twarzy, na pierwszy rzut oka widzisz, że to nie jest, ani twoja twarz, ani rzeźba twojej twarzy - jest martwa, nawet mało podobna, bo to "mechaniczny", gipsowy odlew, w sensie, że wykonany bez emocji. To jest jedna z "rzeczywistości maski", dlatego każdy z nas próbował stworzyć własną, emocjonalną i pełną treści maskę, aby przyćmić martwotę gipsowego odlewu. Wtedy byłem, na etapie przeżywania wielkiej miłości swojego życia*, więc te emocje były u mnie najważniejsze. Stworzyłem własną maskę, ukrywającą i jednocześnie "wydobywającą" moje emocje. Pierwszym etapem była maska oddzielająca mnie od świata zewnętrznego (stan wojenny i takie sprawy w tle, czyli znajomość kontekstu jest istotna!) i dająca poczucie bezpieczeństwa - zrobiłem maskę anonimizującą mnie (pusta tektura) na zewnątrz, a z odwróconą do wewnątrz sferą prywatności. Zdjęcie ukochanej osoby otoczone "miękkością" i "ciepłem" oraz fotograficzne symbole moich ówczesnych zainteresowań. Swoją prawdziwą twarz, przed resztą świata, dodatkowo ukryłem pod farbą "wojennych barw", założyłem maskę, która oddzieliła mnie i zasłoniła od świata i zwróciła, ku mojej prywatności, to była moja ówczesna rzeczywistość. Na zdjęciu prezentuję prywatne wnętrze maski w celu dokumentacyjnym. Dlaczego nago? Aby podkreślić czystość intencji i bezbronność jednostki wobec otoczenia...

Jestem szczęśliwy, że chociaż przez krótki czas, mogłem uczestniczyć w tej pracowni, wśród ludzi, którzy rozbudzili niekonwencjonalne spojrzenie, na sztukę. Nie jestem artystą, który mógłby pochwalić się wieloma sukcesami w tej dziedzinie, ale na pewno mogę powiedzieć, że ten rodzaj wrażliwości, był ze mną, zarówno w pracy projektanta, jak i jest dzisiaj, kiedy ponownie zajmuję się fotografią tradycyjną.

______
*) Aha... we wrześniu 1982 roku odbył się nasz ślub, a we wrześniu 2012 ostateczna rozprawa rozwodowa - po prostu, takie jest życie i wszystko się wciąż zmienia, rodzi się i umiera ...

(moje fotografie możesz również obserwować na: instagram.com/robhosailor/ )

Poniżej:

  • fotografia autorstwa Wiktora Gutta przedstawiająca moją realizację tematu "Ja na tle społeczeństwa polskiego" - źródło j. w.
  • fotografia autorstwa Wiktora Gutta przedstawiająca mnie i moją realizację tematu "Maska i jej rzeczywistość" - źródło j. w.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Powstanie Warszawskie 1944 – Wspomnienie o moim Ojcu w 80. rocznicę "Godziny W"

Postanowiłem, by w 80. rocznicę "Godziny W" opublikować, tutaj na blogu, oraz szczególnie, na kanale YouTube , skromny, fotograficzny projekt, jako wspomnienie o moim Tacie, uczestniku Powstania Warszawskiego . W każdym z kluczowych miejsc, które kojarzę z Jego opowieścią o Powstaniu, od 1 sierpnia do 2 października 1944, chciałem zrobić po jednym zdjęciu, aparatem, który do niego należał. Długo wzbraniałem się, przed samodzielnym występem przed kamerą, obawiając się, że wypadnę, „jak Biden podczas debaty z Trumpem”, ale ostatecznie zdecydowałem się, na to, więc powstał zarówno film, jak i zdjęcia i dodatkowo slideshow, jako trailer promocyjny . Nie będę dłużej opisywał filmu, nie podam też opisów zdjęć, bo wydaje mi się, że film powie więcej i lepiej o całej koncepcji na wspomnienie i historii, którą chciałem przedstawić. Generalnie, chodziło mi o to, aby historia, nie umierała wraz z człowiekiem, a w dużej mierze, tak właśnie się dzieje. Tutaj link do biogr...

Kolor poza kontrolą

Zastanawiałem się, czy ten wpis powinienem zatytułować " Porażki ...#2 ", czy " Zabawy ...#2 ", więc otrzymał swój indywidualny tytuł. A zaczęło się od tego, że podczas odnawiania jednego z pokojów i robienia porządków w moich "zasobach", znalazłem kasetę z nienaświetlonym, kolorowym filmem małoobrazkowym, dwunastoklatkowym typu 135 . Był to film Konica Centuria Super o nominalnej czułości ISO 100/21 DIN . Zupełnie nie pamiętam, ani skąd, ani kiedy w mojej szufladzie ten film się znalazł. Używałem filmów Konica około 30. lat temu, kiedy brakowało filmów Fuji , które lubiłem najbardziej, lub chciałem nieco zaoszczędzić, bo filmy Konica , były sporo tańsze, ale wtedy były to kasety z ładunkiem 36. a przynajmniej 24. klatki. Możliwe, że ten, od kogoś dostałem, ale naprawdę, nie mam pojęcia, skąd się u mnie wziął. Owe 30 lat temu, używane przeze mnie filmy były nowe, naświetlałem je nominalnie i były wywoływane niezwłocznie po naświetleniu w automacie Fu...

Zlot Pod Kleszczami Kraba 2024 widziany starymi aparatami

Tytuł nieco na wyrost, albowiem, pomimo tego, że wziąłem ze sobą trzy aparaty, w tym dwa przedwojenne, to uzyskałem zdjęcia tylko z jednego - najmłodszego aparatu.  To była Exakta VX500 , wyprodukowana między 1969 , a 1972 rokiem. Wziąłem dla niej kilka obiektywów, ale zadowalające zdjęcia uzyskałem z doskonałego Tessara 2.8/50 w wersji "zebra" z lat 1970-1975 , czyli dokładnie z tego samego czasu. Miałem wyraźnie trudności z ustawieniem ostrości, dla długich ogniskowych - jedno zdjęcie, bardzo miękkie ze srebrnego Sonnara 4/135 z 1957 roku, otwiera skromną galerię poniżej. Zwraca uwagę, nierównomierne naświetlenie niektórych kadrów - lewa strona kadru, jest jaśniejsza od prawej - migawka zwalnia i aparat wymaga smarowania i regulacji. Tutaj przeszkodą może być wysokość emerytury, więc najpierw spróbuję wpuścić, do mechanizmu migawki, kroplę oleju maszynowego, znanym już sobie sposobem, sprawdzonym w mojej Exakcie II . Używałem wyłącznie kominka, jako wizjera, dlatego ws...