Od kiedy fotografuję, może niezbyt intensywnie, ale to już chyba 60 lat, zauważyłem, że rzadko stosuję graniczne możliwości obiektywów i dostępnych wartości przysłon, a także najdłuższych i najkrótszych dostępnych czasów migawki. To może wynikać z tego, jakiego rodzaju fotografię uprawiam, ale moim zdaniem, przede wszystkim, wynika z mojego poczucia estetyki. Bardzo podoba mi się plastyka obrazów produkowanych przez obiektywy przysłonięte, mniej więcej w połowie wartości zakresu ich przysłon. Myślę, że takie ustawienie pozwala na uzyskanie obrazu, który moim zdaniem, pięknie odwzorowuje charakter naturalnego widzenia. Fotografowany obiekt nie jest nadmiernie odseparowany od tła, często tło pozostaje ostre, chyba że fotografowany obiekt jest bardzo blisko obiektywu, ale również wtedy, możemy łatwo rozpoznać obiekty ukazane w tle, co jest niemożliwe przy pełnym otwarciu obiektywu. Fotografując np. krajobrazy miejskie, możemy z powodzeniem stosować hiperfokalną i uzyskiwać ostrość obiekt...